W dniach 26
listopada i 3 grudnia w godzinach popołudniowych członkowie SKNN „Sowa” znów
wparowali do Gimnazjum nr 27, by zarazić uczniów biologiczną i chemiczną pasją!
Okazało się nawet, że wychodzi nam to całkiem skutecznie – oprócz stałych bywalców
naszych środowych spotkań, wśród uczniów można było dostrzec kilka nowych
twarzy.
Po zmierzeniu
się z kontrolowanym chaosem w postaci tego, która grupa wędruje do danej sali,
nasi prowadzący mogli zacząć działać!
Na dobry
początek zacznijmy od zajęć Olivii, która pojawiła się z naręczem dziwnych
metalowych przedmiotów, z których z powodzeniem można by zmontować rusztowanie.
Okazało się jednak, że nie takie jest ich przeznaczenie. Były to bowiem przyrządy
do wykonywania pomiarów antropometrycznych i po krótkiej instrukcji, jak
posługiwać się antropometrem oraz cyrklem kabłąkowym, uczniowie, z werwą godną
podziwu z racji godzin zajęć, zabrali się do działania! Końcowym etapem zajęć
było zebranie wszelkich pomiarów i dokonanie stosownych obliczeń. Czasami sami uczniowie
byli zaskoczeni wynikami, jakie otrzymali i ich interpretacją :)
Czy pestki jabłka mogą zafascynować uczniów? Jeżeli
w tym momencie, drogi Czytelniku, zrobiłeś sceptyczną minę to obierz pestki
jabłek z brązowej łupiny nasiennej, rozetrzyj je z dodatkiem kilku kropel wody
i... powąchaj :) Uczniowie na to, jak i kilka innych doświadczeń, które
wykonywali, reagowali spontanicznym „Ekstra!”. A pole działania mieli
naprawdę duże – samodzielne wykonanie chromatografii bibułowej oraz określanie
pH coli czy mleka przy użyciu wywaru z czerwonej kapusty to tylko niektóre z atrakcji,
jakie przygotowała Ania dla uczestników zajęć o temacie „Substancje roślinne”.
Do tego, że „Nawet
Wszechświat może się skończyć” starał się przekonać na swoich zajęciach Damian.
Choć teorie końca Wszechświata, jakie prezentował, były iście apokaliptyczne i
powinny raczej zachęcić do refleksji nad kondycją tego świata, problemami
egzystencjalnymi, stawianiem pytań typu – być
czy mieć?, to jednak uczniowie okazali się nad wyraz ożywionymi
uczestnikami zajęć, tak, jakby fizyka i kosmologia wcale nie sprawiały im
problemu! Acz wielka w tym zasługa odpowiednich porównań z życia codziennego,
dzięki którym teoria Wielkiego Kolapsu już zawsze będzie się kojarzyła z mamą,
która „ściąga” swoje dzieci do domu :)
Marek z kolei
przywdział swój uniform super-chemika i przeprowadził warsztaty pod hasłem „Chemia
w życiu codziennym. Jakie substancje chemiczne z lekcji chemii spotykamy w
życiu codziennym?”. Dzięki licznym doświadczeniom, jakie wykonywali uczniowie
korzystający z pomocy Marka, nasz prowadzący udowodnił, że ta dziedzina nauki
nie jest hermetyczna, nie ogranicza się tylko do pracowni czy laboratoriów
chemicznych, a inspiracją do działania dla chemika może być zwykły ziemniak czy
herbata.
I tak oto
zakończyliśmy kolejny etap naukowej żeglugi. Wyczyściliśmy wszystkie probówki,
posprzątaliśmy sale, wyłączyliśmy komputery i z poczuciem dobrze spełnionego
zadania, wspominając zadowolone miny uczniów, opuściliśmy gimnazjum.
G - 27! Do
zobaczenia za tydzień :)
Natalia
Natalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz