czwartek, 4 grudnia 2014

Sowy zarażają biologiczną pasją, czyli jak minął nam 3 i 4 cykl „20 tysięcy mil naukowej przygody”

W dniach 26 listopada i 3 grudnia w godzinach popołudniowych członkowie SKNN „Sowa” znów wparowali do Gimnazjum nr 27, by zarazić uczniów biologiczną i chemiczną pasją! Okazało się nawet, że wychodzi nam to całkiem skutecznie – oprócz stałych bywalców naszych środowych spotkań, wśród uczniów można było dostrzec kilka nowych twarzy.

Po zmierzeniu się z kontrolowanym chaosem w postaci tego, która grupa wędruje do danej sali, nasi prowadzący mogli zacząć działać!


Na dobry początek zacznijmy od zajęć Olivii, która pojawiła się z naręczem dziwnych metalowych przedmiotów, z których z powodzeniem można by zmontować rusztowanie. Okazało się jednak, że nie takie jest ich przeznaczenie. Były to bowiem przyrządy do wykonywania pomiarów antropometrycznych i po krótkiej instrukcji, jak posługiwać się antropometrem oraz cyrklem kabłąkowym, uczniowie, z werwą godną podziwu z racji godzin zajęć, zabrali się do działania! Końcowym etapem zajęć było zebranie wszelkich pomiarów i dokonanie stosownych obliczeń. Czasami sami uczniowie byli zaskoczeni wynikami, jakie otrzymali i ich interpretacją :)



Czy pestki jabłka mogą zafascynować uczniów? Jeżeli w tym momencie, drogi Czytelniku, zrobiłeś sceptyczną minę to obierz pestki jabłek z brązowej łupiny nasiennej, rozetrzyj je z dodatkiem kilku kropel wody i... powąchaj :) Uczniowie na to, jak i kilka innych doświadczeń, które wykonywali, reagowali spontanicznym „Ekstra!”. A pole działania mieli naprawdę duże – samodzielne wykonanie chromatografii bibułowej oraz określanie pH coli czy mleka przy użyciu wywaru z czerwonej kapusty to tylko niektóre z atrakcji, jakie przygotowała Ania dla uczestników zajęć o temacie „Substancje roślinne”.



Do tego, że „Nawet Wszechświat może się skończyć” starał się przekonać na swoich zajęciach Damian. Choć teorie końca Wszechświata, jakie prezentował, były iście apokaliptyczne i powinny raczej zachęcić do refleksji nad kondycją tego świata, problemami egzystencjalnymi, stawianiem pytań typu – być czy mieć?, to jednak uczniowie okazali się nad wyraz ożywionymi uczestnikami zajęć, tak, jakby fizyka i kosmologia wcale nie sprawiały im problemu! Acz wielka w tym zasługa odpowiednich porównań z życia codziennego, dzięki którym teoria Wielkiego Kolapsu już zawsze będzie się kojarzyła z mamą, która „ściąga” swoje dzieci do domu :)


Marek z kolei przywdział swój uniform super-chemika i przeprowadził warsztaty pod hasłem „Chemia w życiu codziennym. Jakie substancje chemiczne z lekcji chemii spotykamy w życiu codziennym?”. Dzięki licznym doświadczeniom, jakie wykonywali uczniowie korzystający z pomocy Marka, nasz prowadzący udowodnił, że ta dziedzina nauki nie jest hermetyczna, nie ogranicza się tylko do pracowni czy laboratoriów chemicznych, a inspiracją do działania dla chemika może być zwykły ziemniak czy herbata.



I tak oto zakończyliśmy kolejny etap naukowej żeglugi. Wyczyściliśmy wszystkie probówki, posprzątaliśmy sale, wyłączyliśmy komputery i z poczuciem dobrze spełnionego zadania, wspominając zadowolone miny uczniów, opuściliśmy gimnazjum.

G - 27! Do zobaczenia za tydzień :)

Natalia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz